www.zyciepsowatych.fora.pl

Hammie

-Oczywiście - powiedziałam i zaczęłam jeść zająca.

Fera

Przychodzę
-Cześć-mowię stojac obok Hammie -mogę się obok ciebie położyć?-pytam grzecznie

Hammie

-Cześć, a ja Hammie, miło mi cię poznać - mówię - Jasne, że możesz. Co u ciebie?

Fera

kładę sie obok Hammie
-A nic...są tu jakieś lisy?-pytam

Hammie

Spoglądam na Ferę.
-Kiedyś widziałam jednego, ale się chyba zmył.

Fera

-No coż..przyda się chociaż jeden-smieje się i spoglądam na Hammie-Pewnie zastanawiają cię moje czułki na głowie co?-pytam

Hammie

-A jak myślisz? - zaśmiałam się - Skąd je masz?

Fera

-Wiesz jestem lisem typowo magicznym.Zawsze obok mnie lataja motyle.To dlatego,ze gdy byłam mała wrózka rzuciła na mnie czar.Jako jedyna z rodzeństwa stałam się magicznym lisem.Ni i jakoś się to potoczyło-mowie smiejac się

Hammie

-A co stało się z twoją rodziną? - pytam zaciekawiona

Fera

-ehhh...miałam tylko ich.rodzeństwo dawno odeszło swoją drogą.Aby ja przy nich zostałam.Aż któregoś dnia gdy wyszli na polowanie,nie wrócili.Pod wieczór znalazłam ich nieżywych na polu.Najprawdopodobniej zagryzły ich psy-mówię a po sierści spływa mi łza

Hammie

Zrobiło mi się smutno.
-Nie płacz - próbuję pocieszyć Ferę.

Fera

Ocieram łzę
-A co z Twoimi rodzicami?-pytam zaciekawiona

Hammie

-Wiesz, wolę o tym nie mówić - spoglądam w dal.

Fera

-Rozumiem...-mowie kładąc głowę na trawie

Kiona

Przychodze
-Cześć-mowię kladąc się obok Hammie i Fery-Co Hammie nie przyznasz się,ze zabiłas rodziców?-pytam kpiącym glosem prawie nie wytrzymuję ze śmiechu i musze podgryzać sobie wargi aby nie wybuchnąć.-Wiesz...powinnaś powiedzieć,aby wszyscy wiedzieli jaka jesteś naprawdę.Ja bym się na Twoim miejscu bała przebywać z morderczynią Fera.Zastanów się nad tym-mowię po czym wstaję i odchodzę.